Witajcie i o zdrowie nie pytajcie!
W ostatnim poście napisałam Wam, że lada dzień zacznę się uczyć szyć i tak też się stało. Maszyna elektryczna Łucznik mojej mamy jest naprawiona, a co za tym idzie - w pracowni wszędzie leżą kawałki materiałów, na stole nici, zamki i guziory.
Gdzieś między szycie zawinęła się choroba, która męczy mnie już trzeci tydzień. To chyba jakaś epidemia. Moja szyciowa mentorka - Bożenka - ma podobnie. Jest jeszcze próba skończenia remontu w pokoju Wiki. Nowe szyciowe wyzwanie pojawiło się w złym momencie i reszta zeszła na dalszy tor.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz