wtorek, 27 stycznia 2015

Sowa przytulanka

Nie wiem, czy nastała moda na sowy, czy po prostu Wiki je pokochała. 
Tak czy tak swoją pierwszą sowę uszyłam ręcznie. Wycinałam, dziergałam i wyszło tak:
Palce mnie troszkę bolały od igły, więc obiecałam sobie, że następne sowy będą już szyte na maszynie. Maszyna elektryczna mojej mamy się naprawia, a póki co w pracowni pojawiła się
stara maszyna PFAFF. Taka perełka znaleziona na Olx.
Nowe wyzwania dostarczają niesamowitych wrażeń.
Jeszcze tylko Pani Bożenka z Cudeńki Bożenki będzie mnie uczyła szyć.
Zapomniałam Wam napisać, że nigdy nie szyłam na maszynie? Hmmm tak mi to umknęło :)

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Biała witrynka muśnięta Provance

Cześć!
Zastanawialiście się, co się ze mną dzieje? To przecież oczywiste, że nie miałam chwili
wytchnienia :) Z zaplanowanego wcześniej, niewielkiego remontu pokoju Wiki zrobił się ogromny bałagan i upragnione metamorfozy.
Dzięki temu, że stary segment z pokoju mojej córeczki został podzielony na mniejsze elementy, jedna z dwóch witrynek trafiła do pracowni i po przemalowaniu tam już została...

 Ale, żeby nie było zbyt słodko to zacznijmy od początku, czyli od witryny przed metamorfozą:
Wyprodukowano w Rumunii prawie 30 lat temu - naklejka jest oryginalna :)
Pierwotnie witrynka miała być biała i na ten kolor właśnie pomalowałam ją trzykrotnie farbą akrylową do drewna i metalu DULUX
 
Wydaje mi się, że wyszło ładnie, ale na białych ścianach nie robiło to wielkiego wrażenia 
i było mdło.
Żeby troszkę pobudzić wystrój, "suchym pędzlem" pomaziałam drzwiczki i gałki farbą kredową Chalk Paint Annie Sloan w kolorze Provance. 
Efekt przeszedł moje oczekiwania i mam nadzieję, że Wasze również :)
 
Śpijcie dobrze!

czwartek, 15 stycznia 2015

Stara walizka jak nowa

Przedstawiam Wam odnowioną przeze mnie, starą, tekturową walizkę. Szukałam od dawna takiej na olx, aż w rezultacie koleżanka mamy pochwaliła się, że trzyma w takiej płyty winylowe :)
Pomimo, że odnowienie walizki zajęło mi bardzo dużo czasu, to myślę, że się udało!



A tak wyglądała przed spotkaniem ze mną. Naprawdę lubię takie wyzwania!
 
Z zewnątrz walizkę dokładnie powycierałam mokrą szmatką, a papier, którym była wyklejona w środku, zeskrobałam szpachelką.
Następnie z zewnątrz pomalowałam walizkę szarą farbą akrylową firmy Flugger.

 Kiedy szara farba wyschła, "suchym pędzlem" pomalowałam całość na biało farbą DULUX.
Chciałam, aby bez szlifowania było widać, że pod spodem była szara farba.
 
Transfery zrobiłam przy użyciu kleju MAGIC. Posmarowałam klejem powierzchnię walizki oraz wydruk do transferu w odbiciu lustrzanym. Przy pomocy koszulki na dokumenty przykleiłam kartkę do kleju na walizce i wygładziłam nierówności. Później poszłam spać.
 
Nazajutrz pozostało mi tylko kulanie papieru z transferu i naklejenie róż z serwetek - także klejem MAGIC.
Ale byłoby zbyt pięknie. Wypełnienie walizki nadal budziło grozę.
Na szczęście zamawiałam na All dla Wiktorii upragnioną tapetę w sowy, więc znalazłam u sprzedawcy tanią tapetę w kremową kratkę. Nie wiem, jakie Wy macie doświadczenie w tej kwestii, ale dla mnie tapeta do wyłożenia walizki okazała się strzałem w dziesiątkę. Dobrze się zaginała i dostosowywała do powierzchni, szybko się przykleiła klejem MAGIC. Dzięki umiejętnościom z dzieciństwa w składaniu papieru, tj. ORIGAMI, mogłam wyłożyć np. dół jednym kawałkiem tapety. Wystarczyło odpowiednio pozaginać boki i zrobić zakładki :)
 Na zewnątrz trzykrotne lakierowanie lakierem Flugger półmat i gotowe!
I już się nadaje, żeby jechać w podróż dookoła świata!

niedziela, 4 stycznia 2015

Serce z papierowej wikliny

Witam Was serdecznie!
Jak Wam minął weekend?
Ja zaczęłam remont i kilka projektów, więc jedyne, co mogę zaprezentować, to serce z papierowej wikliny. Jest to mój debiut w tym zakresie. 
 
Stara gazeta, drucik z zimnych ogni, który akurat był pod ręką i ogromny zapał, bo zawsze mi się podobały takie serca.
 
Skoro moja Wikusia zażyczyła sobie takie serca na swoje okna, to chyba nie jest aż tak źle
Śpijcie dobrze! Pojutrze znowu będzie wolne :)

czwartek, 1 stycznia 2015

Bufet do jadalni z farbami kredowymi

Witajcie!
Kilka dni przed Bożym Narodzeniem skończyłam odnawiać bufet do jadalni:
 
Jest to dolna część od kupionego bardzo okazyjnie starego kredensu. Po długich oględzinach doszłam do wniosku, że przeszklona nadstawka nie pochodzi jednak z kompletu i poszła w odstawkę :)
Swoje bufet odstał w piwnicy, bo miałam wizję, żeby cały dokładnie wyszlifować, zabejcować i zawoskować. Skończyło się jednak na tym, że tylko blat wyczyściłam i zabejcowałam.
Użyłam bejcy do drewna firmy COLORIT w kolorze TEAK.
Nałożyłam dwie warstwy bejcy (oczywiście drugą dopiero po wyschnięciu pierwszej), a następnie przetarłam blat papierem ściernym. Przed nałożeniem bejcy nie ma co się wysilać i dokładnie szlifować, bo wodna bejca i tak "podniesie" wszystko do góry i trzeba jeszcze raz czyścić.
Wydaje mi się, że blat był wcześniej albo odnowiony, albo dorobiony, bo dolna część tego mebla była fornirowana, a blat był bejcowany i woskowany.
Pewnie dlatego nie chciało mi się czyścić boków i drzwiczek :)
W każdym bądź razie, kiedy blat był już zabejcowany i wyczyszczony, zawoskowałam go dwukrotnie woskiem do drewna w odcieniu DĄB RUSTYKALNY firmy STARWAX.
I resztę pomalowałam dwukrotnie farbą kredową Annie Sloan w kolorze ORIGINAL.
Farba kredowa to lekarstwo na lenistwo :) Nic nie trzeba czyścić, szlifować ...
Wystarczy pomalować.
Pomalowałam wszystko dwa razy, a następnie przetarłam papierem ściernym 180.
Głównie chodziło mi o mocniejsze przetarcia boków, żeby mebel wyglądał na starszy.
Na drzwiczkach niestety była pęknięta wzdłuż politura i po lekkim przetarciu papierem ściernym pęknięcie się uwidoczniło. Wolałam tego nie ruszać i nie poprawiać farbą, żeby nie przedobrzyć. 
Poprawianie farby kredowej może się skończyć - podobnie jak przy spękaczu jednoskładnikowym - papraniem i schodzeniem farby.
Oj.... Zapomniałabym, że w środku są jeszcze dwie szuflady :)
Ale, żeby było weselej, użyłam farby w kolorze Duck Egg Blue
 
Całość została dwukrotnie zawoskowana woskiem Annie Sloan Clear.
Na koniec jeszcze raz serwis od babci.
A obrus to dzieło Pani Bożenki z Cudeńki Bożenki 

Co o tym myślicie?