Nie wiem, czy nastała moda na sowy, czy po prostu Wiki je pokochała.
Tak czy tak swoją pierwszą sowę uszyłam ręcznie. Wycinałam, dziergałam i wyszło tak:
Palce mnie troszkę bolały od igły, więc obiecałam sobie, że następne sowy będą już szyte na maszynie. Maszyna elektryczna mojej mamy się naprawia, a póki co w pracowni pojawiła się
stara maszyna PFAFF. Taka perełka znaleziona na Olx.
Nowe wyzwania dostarczają niesamowitych wrażeń.
Jeszcze tylko Pani Bożenka z Cudeńki Bożenki będzie mnie uczyła szyć.
Zapomniałam Wam napisać, że nigdy nie szyłam na maszynie? Hmmm tak mi to umknęło :)
stara maszyna PFAFF. Taka perełka znaleziona na Olx.
Nowe wyzwania dostarczają niesamowitych wrażeń.
Jeszcze tylko Pani Bożenka z Cudeńki Bożenki będzie mnie uczyła szyć.
Zapomniałam Wam napisać, że nigdy nie szyłam na maszynie? Hmmm tak mi to umknęło :)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz