Kilka osób pytało mnie już o przepis, więc postanowiłam go zamieścić na blogu. Zdjęcie ciasta zrobiłam kilka ciast wcześniej i było pieczone na tortownicy, a przepis, który podaję jest dostosowany do blaszki 27x24 cm. Taka srebrna blaszka, którą kiedyś kupiłam w zestawie z ciastami Gellwe :)
Składniki:
900 g mrożonego szpinaku (kupuję szpinak w brykietach),
2 szklanki cukru
5 małych jajek
2 szklanki oleju
3 szklanki mąki krupczatki
5 łyżeczek proszku do pieczenia
650 ml śmietany 30%
4 śmietan-fixy
1 cukier waniliowy
1 owoc granatu
Szpinak rozmrażamy i na sitku odsączamy z wody.
Jajka z cukrem miksujemy, dolewamy powoli olej ciągle mieszając. Następnie wsypujemy mąkę z proszkiem do pieczenia. Kiedy masa będzie gotowa dodajemy szpinak (nie musicie zwiększać ilości szpinaku dla uzyskania ładniejszego koloru - ja już to zrobiłam) i mieszamy łyżką. Masę przygotujcie w dużej misce, bo po dodaniu szpinaku trudno będzie Wam ją wymieszać.
Blaszkę wyłożyłam papierem do pieczenia i wlałam masę. Ciasto piekę około 55 minut w piekarniku rozgrzanym początkowo do temp. 180 st. Później zmniejszam temperaturę do 170 i 160 st. Ciasto jest grube i staram się, aby na wierzchu jak najmniej zbrązowiało.
Kiedy uznacie, że ciasto jest upieczone, wyjmijcie je najlepiej na jakąś tackę i delikatnie postarajcie się okroić górę z tej przypieczonej powłoki, ale tak, żeby odciąć jak najmniej tego zielonego czegoś, co znajduje się pod nią. Ja kiedy odetnę tą skorupkę wystawiam ciasto na zewnątrz na parapet i po 15 minutach jest już dokładnie ostudzone.
Teraz musicie przekroić ciasto tak, aby odkroić z góry ok. 1/3. To co odcięłam kruszę w rękach na miseczkę - dlatego odcięłam wcześniej ten "brąz", żeby posypka była intensywnie zielona.
Śmietanę ubijcie ze śmietan-fixem i cukrem waniliowym. Ilość śmietany także zwiększyłam i wielbiciele bitej śmietany nie muszą się martwić, że będzie mało :)
Ubitą już śmietanę rozsmarujcie równiutko na cieście i posypcie zielonymi okruszkami.
Jeszcze tylko czerwone ziarenka granatu, żeby było dostojniej. Ja kupuję zazwyczaj dwa granaty. Obieram obydwa, a Wiki zjada ten, który ma bledsze ziarenka. Nic się nie marnuje :)
Na koniec wszystkim nauczycielom i uczniom zarówno Szkoły Podstawowej, jak i Gimnazjum im. Józefa Pawlika w Czarnym Borze życzę SMACZNEGO!
Firletka