Swoje w mojej piwnicy szafeczka odstała (jakieś trzy miesiące), a po renowacji uzyskałam następujący efekt:
i blat:
Mój tato opalarką pozbył się kolorowych warstw farby olejnej - to ciekawe uczucie stać i widzieć pojawiające się kolejne kolory. Tak jakbyśmy odsłaniali kolejne etapy czyjegoś życia. I masz nadzieję, że pod spodem zobaczysz drewno, ale jeszcze wyłania się jakaś tajemnica...
A odnośnie renowacji - po opaleniu wyczyściłam całość szlifierką zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz. Później wszystko dwukrotnie pomalowałam bejcą COLORIT w kolorze TEAK
Po dokładnym wyschnięciu bejcy musiałam ostatecznie zdecydować, jaką metodą chcę wykończyć szafkę. Postawiłam na przetarcie i totalne postarzenie. W związku z tym na zewnątrz całą szafkę natarłam, przetarłam - jak kto woli - świeczką.
Białą farbę akrylową do drewna i metalu ŚNIEŻKA "zgasiłam" domieszką Pastelowej orchidei DULUX. Ten kolor DULUX wydawał mi się troszkę zbyt kremowy, wolałam coś jaśniejszego, a ŚNIEŻKA, którą miałam od jakiegoś czasu, stała na półce, bo była dla mnie zbyt rzadka - nie polecam do decoupage farb tego producenta. Do połowy pudełka ŚNIEŻKI dodałam ok. 4 łyżki gęstego DULUXA. Kolor i konsystencja były zadowalające.
Szafkę pomalowałam z zewnątrz po wcześniej świecowanej powierzchni.
Kiedy farba dokładnie wyschła przetarłam całość papierem ściernym o ziarnistości 80, a później poprawiłam 120.
Pamiętajcie o zachowaniu kierunku tarcia, aby nie powstały nieciekawe kreski w różne strony.
Pozostało już tylko wyszlifowany nakastlik odkurzyć i nakleić wzory z serwetek jak przy standardowym decoupage. Wybrałam róże, żeby było romantycznie :)
Polakierowałam jeszcze szafkę dwa razy lakierem Flugger półmat i dokręciłam nowe, metalowe uchwyty. Efekt jak na początku postu :)
Teraz mam już tylko jeden problem: gdzie szafkę postawić i co w niej przechowywać.
Buźka :*
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz