Zegar pierwotnie był pokryty fornirem (tak to się mówi?) i aby go nie niszczyć, przeszlifowałam zegar papierem ściernym 240 przy użyciu szlifierki oscylacyjnej na najniższych obrotach. Efekt widać na zdjeciu:
Tak przygotowaną powierzchnię trzykrotnie pokryłam (w środku i na zewnątrz) bejcą do drewna COLORIT w kolorze TEAK. Oczywiście kolejne warstwy bejcy nakładałam po wyschnięciu poprzedniej.
Po uzyskaniu zadowalającego odcienia drewna, bawełnianą szmatką nałożyłam ciemny wosk do drewna firmy STARWAX. Lubię używać tego produktu nie tylko ze względu na dużą wydajność i skuteczność, ale też ze względu na zapach.
Po nałożeniu pierwszej wartstwy wosku położyłam się spać, ponieważ wosk - podobnie jak bejca - również musi przeschnąć przed nałożeniem kolejnej warstwy.
Kiedy wróciłam dzisiaj z pracy wtarłam jeszcze dokładniej drugą wartstwę wosku i troszkę wypolerowałam bawełnianą szmatką. Poplamioną olejem tarczę umyłam delikatnie płynem Meglio. Na szcęście w porę się zorientwałam, bo niewiele brakowało, a w tej delikatności mycia zmyłabym cyfry na tarczy. Wahadło również zostało zabejcowane i oczyszczone.Sama nie umiem go zawiesić, a wolę nie kombinować i poczekać na tatę :)
Na dzisiaj to już wszystko.
Życzę Wam samych sympatycznych senków,
Firletka :)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz